piątek, 17 kwietnia 2015

Toronto

Wpadłem tu w zasadzie przejazdem, tylko na 1 dzień. Tak samo będzie z Ottawą, która czeka następna w kolejce. Przygotowując się do podróży, nie znalazłem w tych miastach nic interesującego dla siebie. I jak na razie, będąc na miejscu, to się potwierdza. Nic nadzwyczajnego tu nie znalazłem, ot miasto, jakich wiele. Może zaskoczyło mnie trochę to, że jest tu sporo bezdomnych i ogólnie dość biednych ludzi. Do tej pory nie było to tak widoczne. Sporo tu też kościołów, takich strzelistych, gotyckich budowli, bardzo ładne są. Często niestety wciśnięte dosłownie między obrastające je dookoła potężne wieżowce. Tracą na tym trochę na uroku. Za to jedna rzecz jest szczególnie koszmarna. Wszędzie w centrum (bardzo szeroko rozumianym, daleko od downtown), nie ma ani jednego darmowego parkingu. To mnie jakoś specjalnie nie dziwi. Ale, żeby postój na noc kosztował 40 dolarów???!!! No to już jest skrajne przegięcie. Ceny miejsc parkingowych są tu horrendalne, powiem wręcz, że absurdalne! Pod tym względem to miejsce mnie do siebie bardzo zniesmaczyło. W ogóle uważam, że parkingi powinny być darmowe. Bo w zasadzie dlaczego władze miasta, wybierane przez obywateli, pobierają od nich pieniądze za stawianie własnego auta, zwykle w swoim własnym mieście? To jest jakieś głupie. Generalnie i tak planowałem spacer po mieście, więc zaparkowałem 3 km od hotelu. Chyba trzeba być idiotą, żeby za kilka godzin postoju płacić 120 zł. To więcej niż zapłaciłem tu za sam hotel :-). Po prostu absurd :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz