niedziela, 26 kwietnia 2015

Six Flags

Jestem wielkim fanem roller-costerów i w ogóle parków rozrywki i wszelkich zabaw z dodatkiem adrenaliny :-). Nie mogłem, no po prostu nie mogłem sobie odpuścić jeszcze jednego wypadu, by poszaleć :-). Zwłaszcza, że jak na razie w Polsce, nie ma w czym wybierać, a i europejskie parki nie są aż takie wow, jak w USA. No i są w dodatku daleko od domu, więc na jeden dzień nie warto jechać. A tutaj miałem park, praktycznie w połowie drogi między Bostonem a NY i do tego „za darmo”, ponieważ był w cenie wspomnianej już karty GO Boston.
Co tu się działo, to było nie do opisania :-). Park był mój :-). Po prostu 8 godzin szaleństwa, praktycznie bez przerwy. Zszedłem niemal każdą atrakcję po trzy razy. Pogoda była lekko chłodna, więc ludzi było dużo mniej, niż w poprzednim parku, ale dzięki temu i kolejki były mniejsze.
Six Flags to firma, która ma w USA sieć kilkunastu parków. Są ogromne, pierwszego, w jakim byłem nie udało mi się nawet przejść całego. Ten drugi już na szczęście poszedł dużo sprawniej, już wiedziałem, że muszę zarezerwować na niego cały dzień, że mam już nie brać ze sobą kompletnie żadnych rzeczy, których potem za bardzo nie ma gdzie zostawić (bo przecież nie można ich zabrać na r-c, ze względu na zagrożenie, gdyby wypadły). Oczywiście w Stanach jest jeszcze wiele innych parków, często i większych, jak również tematycznych (np. związanych z postaciami Disneya czy z Harrym Potterem i produkcjami znanych wytwórni filmowych). Jednak uznałem, że Six Flags oferuje najlepszą równowagę między ceną a dostępnymi atrakcjami. Szperając po różnych promocjach, bilety można dostać za 50-60 USD za osobę za dzień. Inne parki kosztują od 80 do 120 USD, więc różnica jest spora. Ale i tak przeżycie jest nie do opisania :-). Od karuzeli łańcuchowej unoszącej się 100 metrów nad ziemią (krzesełka trzymają się na 4 cieniutkich łańcuszkach!) po roller-costery pędzące 120 km/h (na niektórych nawet jedzie się tyłem!) po gigantyczne kolejki zwane tu Goliatami, potrafiące ciągnąć się przez pół parku z ogromnymi wzniesieniami i spadami :-). I w tym wszystkim ja :-D. Szczęśliwy, jak dziecko ;-D. Wytrzymałem aż 8 godzin! Na koniec już mnie tak bolała głowa i oczy od przeciążeń i tak byłem zmęczony, że nie dałem rady dłużej. Ale to było coś pięknego :-). Fantastyczny dzień, niesamowite wspomnienia, nikt mi tego nie zabierze :-). Żałuję, że nie można zabrać ze sobą kamery, chciałbym nagrać każdy przejazd, zwłaszcza, że prawie za każdym razem pchałem się na pierwszy rząd foteli, żeby wszystko dobrze widzieć :-). Tylne rzędy są dla mięczaków :-p. Ja uwielbiam czuć, jak wiatr aż wyciska łzy z oczu :-). Ech, to było obłędne :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz