wtorek, 12 marca 2013

Miasteczko Ouarzazate... czyli porażka

Na jakimś forum podróżniczym przeczytałem, że warto tu przyjechać, że jest tu super i wow i w ogóle ładne widoki i cud, miód, orzeszki. Otóż chcę zaprzeczyć tym pogłoskom :-). Oprócz dwóch ulic, na których nic nie ma, to w tym mieście kompletnie nic się nie dzieje i przyjazd tutaj był totalną strata czasu. Takie właśnie czasem miejsca na trasie się zdarzają, że nie warto w nich być. Niestety jednak, jak się samemu nie sprawdzi, to nigdy nie wiadomo, czy coś nam się spodoba. Może przejazd przez góry komuś się podoba, jak ma autko 4x4, ale 5 godzin w autobusie, który cały czas hamuje i góra, dół, prawo, lewo, gaz, hamulec.... parę razy chciałem poprosić o zatrzymanie autobusu... na szczęście zrobiła to jakaś francuska ;-p. Widoki gór są oczywiście imponujące, po 4 tyś. metrów, zaśnieżone kamieniste szczyty, ale czy warto tu jechać tylko po to, by widzieć to przez parę godzin z okien autobusu? Może jak ktoś chce się tu wspinać czy z miasteczka Ouarzazate zrobić sobie bazę wypadową na pustynię, to ma to sens, w innych przypadkach odradzam. Nuda, lipa i w nic ciekawego :-). Dzisiejszą noc więc zamiast w hotelu spędzę jadąc znowu na wybrzeże. Następne miasto: Casablanca. Czas sprawdzić, jak bardzo to komercyjne miasto odstaje od reszty Marokańskich krain handlu :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz