niedziela, 2 lutego 2014

Pokonałem Górę Stołową :-)

Nie powiem, że jestem jakimś doświadczonym wspinaczem górskim. Wlazłem raptem na Kasprowy Wierch i na jakieś mniejsze Śnieżki itp. Table Mountain ma zaledwie 1085 m.n.p.m, ale ile się człowiek namorduje, żeby się tam wskrobać, to masakra :-). Ogromne kamienie, wiatr tak silny, że kilka razy mało nie spadłem. Niektóre ścieżki tak wąskie, że można raptem stopę postawić, a poniżej przepaść. Ścieżek dookoła góry jest podobno ponad 500, więc można sobie tu chodzić cały dzień. Warto zabrać ze sobą minimum 2 litry wody, kurtkę typu windstopper i czapeczkę. Widoki są jednak warte wspinaczki :-). Na górze są też dwa jeziora, niestety nie zdążyłbym do nich dojść, za późno wystartowałem. Lepiej ruszyć rano, by móc obejrzeć wszystko. A droga na dół jest równie męcząca. Skały są dość duże, więc ciężko postawić stopę dużo niżej niż się stoi. Nogi mnie tak bolą, że nie wiem jak je ułożyć ;-p. Ale było warto :-). Widok na Kapsztad jest cudowny :-). W ogóle to miasto jest świetne i bardzo je polubiłem. Szkoda, że już jutro muszę jechać dalej. Ale kiedyś jeszcze tu sobie przyjadę :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz