wtorek, 31 marca 2015

St. Petersburg i atrakcje Tampy

Poniedziałek i wtorek minął mi w zasadzie głównie na spacerach. W zasadzie, co więcej można tu robić? Najpierw zajrzałem do Boyd Hill Nature Park – miejsce świetne, ale niestety zamknięte w poniedziałek, co za pech :-). Ale okazało się, że obok jest publiczne pole golfowe, z pięknie skoszoną trawką, pośród kilkudziesięciu posesji z pięknymi amerykańskimi domkami. Naprawdę urocze miejsce. W środku jest jakieś jezioro, park itp., niestety w poniedziałki są jakieś prace konserwacyjne, szkoda. Niemniej to i tak fajne miejsce – park natury niemal w centrum miasta :-).

St. Petersburg – znajduje się tuż obok Tampy, na południu. Kurczę, pięknie tu :-). Mało osób, ładna architektura, urocze miejsce na spacerek :-). Nie jest to może jakoś specjalnie ekscytujące, ale można miło spędzić tu czas.

Tampa Lowry Park Zoo! – To jest absolutny hit tego miejsca! W wielu różnych zoo byłem, ale tak niesamowitego wystroju, tak oryginalnych, rzadko spotykanych zwierząt i takiej interaktywności, to jeszcze nie widziałem! Fantastyczne miejsce i na pewno zaliczę je do MUST SEE tego obszaru. Bilety są dość drogie – 27 USD, ale zdecydowanie warto!

Ybor City – tutaj najlepiej przyjechać na wieczór, wtedy to miejsce ożywa! Ja przespacerowałem się tu i w dzień i wieczorem. W dzień jednak jest tu kompletnie spokojnie, niewiele się dzieje. Przez chwilę miałem wręcz wrażenie, że nadanie temu miejscu miana atrakcji turystycznej jest małym nieporozumieniem :-). Jest to dzielnica słynąca swego czasu z produkcji cygar. Cóż za niespodzianka, gdy się okazało… że oni je tu nadal produkują! Ale nie jakąś fabryczną metodą, jaką robi się np. papierosy. Tu się je skręca ręcznie, jak za starych czasów :-). Co prawda nie są to uda seksownych kubanek ;-p, ale zobaczenie tego procesu jest fajnym przeżyciem. Można dosłownie z ulicy wejść do zakładu, gdzie się je skręca i zrobić sobie zdjęcie. Oczywiście całe to miejsce wręcz obfituje w salony z cygarami, często sprowadzanymi również z innych części świata. Co kilka metrów są bary i puby dla fanów cygar, nawet są porobione specjalne saloniki, gdzie się można nimi delektować. Jednak dopiero wieczorem, gdy robi się ciemniej, a cały ten cygarowy klimat zaczyna łączyć się z rozbrzmiewającą zewsząd muzyką, dopiero wtedy czuć, jakie jest niesamowite. Fantastyczne miejsce. Aaa i miałem też okazję spróbować najlepszego na świecie Cuban Sandwich. Okazało się, że robił go marynarz, który 40 lat wcześniej był w Gdyni w jakimś rejsie. Wiecie, że ten facet wszystko pamiętał z takimi szczegółami, że chyba z 15 minut wspominał, co tam wtedy robił? :-) Fajne to jest, przychodzisz kupić sobie coś do jedzenia, a ktoś przez tą chwilę, gdy przygotowuje posiłek, nie jest sprzedawcą, tylko świetnym kompanem do rozmowy. Bardzo mi się to podobało. Całe to miejsce, szczególnie wieczorem, ma swoją magiczną i niepowtarzalną atmosferę, naprawdę warto tu zajrzeć.

A teraz czas na podróż do kolejnego miasta. Oddalone jest aż o 1000 km (co w zasadzie tutaj jest normą). Plan jest taki, żeby ten dystans pokonać w nocy. Szkoda dnia na podróż, no i odejdzie koszt noclegu + zaleta, że na drogach będzie pusto. Pora ruszać :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz