To raczej mało znane w naszym kraju miasto. W zasadzie nie
ma tu zbyt dużo ciekawych rzeczy, dlatego będę tu raptem 2 dni. Wybrałem je,
między innymi dlatego, że jest w połowie drogi z Key West do Nowego Orleanu,
gdzie zmierzam. Sęk w tym, że tutaj odległości między miastami często są rzędu
1000 km. Dlatego warto większe odległości podzielić, żeby się nie zamęczyć, a
przy okazji zobaczyć mniej znane miejsca. Wczoraj podróż tutaj trwała prawie 8
godzin. Po drodze oczywiście było też trochę zwiedzania. Myślałem, że podróż
przez Everglades będzie bardziej fascynująca, ale tam głównie był ciągnący się
w bagnach las. Ciekawostką w sumie była możliwość oglądania krokodyli, żyjących
na wolności, wylegujących się w bajorkach przy parkingach :-). Potem bardzo
ładnie było w Fort Myers, przez który jechałem przy okazji odwiedzin na
wysepkach Sanibel Island. Znają je chyba wszyscy tutaj. Nie wiadomo dlaczego,
ale właśnie na plaże tych wysp Ocean wyrzuca dziesiątki tysięcy muszli! Jest
ich tutaj tak dużo, że nikt tu się praktycznie nie kąpie – wszyscy zbierają
muszelki :-). Bardzo mi się skojarzyła ta wyspa z miejscowością Konstanta w
Rumuni, gdzie również jest coś takiego. Po prostu tysiące, tysiące muszelek
:-). Zawsze jakieś zbieram na pamiątkę z różnych plaż świata, więc nie mogłem
odpuścić takiego miejsca :-). Potem wielka niespodzianka. W jednym z hosteli,
ktoś powiedział, że najpiękniejsza plaża USA znajduje się w miejscowości
Sarasota. Przejeżdżałem tuż obok, więc czemu tego nie sprawdzić? Jeszcze nigdy
nie widziałem tak drobnego, śnieżno-białego piasku! Był drobniutki jak mąka.
Jak się po nim szło, to skrzypiał jak śnieg! Sama plaża miała chyba ze 100
metrów szerokości. Żałuję, że dojechałem na nią dopiero po zachodzie słońca. I
niestety nie mogłem też za długo zostać, ze względu na rezerwację hotelu w
innym mieście. Niemniej uważam, że to miasto powinno być odwiedzone
obowiązkowo, przez wszystkich planujących wycieczkę w ten obszar. Nawet nie
dyskutuję z faktem, że to plaża nr 1 – potwierdzam zdecydowania. Ale oprócz
niej, miasto oferuje świetną atmosferę, naprawdę warto tu zawitać. I tym
sposobem znalazłem się w mieście Tampa :-). Dzisiaj niedziela, więc po długiej podróży
w planie był relaks na plaży w Caladesi Island State Park. Wstęp tutaj kosztuje
8 USD… i były to najgorzej wydane pieniądze, jak dotąd. Nie ma tu kompletnie
nic oprócz wąskiej, brzydkiej, kamienistej plaży i odrobiny wyschniętej trochę zieleni.
Absolutnie nie polecam tego miejsca. Nie warto. Co nie oznacza, że nie
odpocząłem :-D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz