Cel podróży chyba wszystkich turystów Armenię. Najdłuższa kolejka linowa świata - niemal 6km, rekord Guinnessa. Mnie jakoś nie rusza. Niestety akurat ja, akurat teraz, nie miałem zbyt dużo szczęścia z pogodą i większość widoków zasłaniała mgła. Planując tu przyjazd, trzeba pamiętać, że pogoda jest tu kluczowa. Lepiej zmienić plany i przyjechać tu w inny dzień, niż wtedy gdy pada czy jest mgła. Na szczęście dzisiaj już nie padało, tak jak wczoraj, a z czasem i mgła powolutku zaczęła się podnosić. Być może przez tą mgłę mój odbiór tego miejsca był trochę słaby. A może to miejsce nie jest tak wyjątkowe, jak Internet głosi. Niby widoki ładne, ale całokształt wycieczki tutaj jest słaby. Brak infrastruktury, dojazdów, informacji, nie ma marszrutek, busów, taxi, nie ma asfaltu, kantorów, nawet za bardzo nie ma gdzie zjeść. Jest tylko w paru miejscach ładny widok, jak nie zasłania go mgła. Ale to za mało, wg mnie, by przejechać pół tysiąca kilometrów w dwie strony z Erywania, tylko po to, by bujnąć się przez 15 minut kolejką za 3500AMD (35 zł - w dwie strony 5000AMD - 50 zł).
A Monastyr Tatev? Po co ludzie do tego jeżdżą, to pojęcia nie mam. Kompletnie nic ciekawego, nuda. Kościół jakich wiele, nic w nim nie ma. Po wyjściu z kościoła, mamy dwie trasy spacerowe, na tzw. Czarci Most (czyli powrót w stronę pierwszej stacji kolejki) i w drugą stronę. Być może druga strona jest bardzo ciekawa, nie wiem, nie byłem, wiedzie do jakiś wiosek, ale nie mam pojęcia jak stamtąd wrócić potem. Nawet nie było sensu tam iść dzisiaj, bo nic bym nie dojrzał, prócz białego powietrza. Na pewno jak ktoś zostaje tu np. na 2 dni, to warto tam iść. Od samej miejscowości Tatev, jeśli chcecie tu nocować, nie oczekujcie zbyt wiele. Totalne zadupie, cud, że mają tu prąd.
To jest główne skrzyżowanie: A to droga dojazdowa:
Zejście do Czarciego Mostu (6km), właśnie tą ubłoconą nierówną drogą niczym nie przypomina trekkingu. Na szczęście jest z górki... Widoki nawet fajne się czasem trafią:
...chyba, że się zajrzy za krawędź drogi:
Właśnie taka jest tutaj świadomość ekologiczna.
Po dojściu do Czarciego Mostu pozostaje jeszcze 8,5 km do przejścia pod górę, by dotrzeć do miejscowości Halidzor, gdzie jest umiejscowiona pierwsza stacja kolejki (do której taksówkarz dowozi z Goris za 3000AMD). Nie zamierzałem aż tak się poświęcać i stanąłem na stopa :-). Zabrało mnie pierwsze puste auto jakie nadjechało po jakiś po 20 minutach oczekiwania, reszta aut była zawalona ludźmi. A aut tu jeździ więcej, niż by się człowiek spodziewał. I tyle tu ciekawego. Gdybym wiedział, to w ogóle bym tu nie przyjeżdżał. Ciekawsze rzeczy w życiu widziałem i nie widzę uzasadnienia, by się tłuc tu taki kawał dla kilku wzniesień. Jeśli ktoś lubi trekking w takich miejscach i chce tu wszystko obejść, to tak, ale tylko po to, by zobaczyć ten Monastyr i przejechać się kolejką, to zdecydowanie nie. Zwłaszcza, że potem ciężko się z tego miejsca wydostać. Z Goris nie jeżdżą żadne marszrutki niemal nigdzie. Bus z Karabachu niby jedzie tędy codziennie około 10-11, ale nie wiadomo czy będzie miał wolne miejsca, tymczasem taxi życzy sobie 40000AMD (400 zł). Większą grupą to może ma sens, ale ja aktualnie jestem sam, więc odpada. Jedyne więc co mi pozostaje, to autostop z rana i jeśli nikt mnie nie weźmie, to jeszcze może ten autobus się zatrzyma. Ogólnie jutrzejszy dzień zapowiada się ciężko. Zupełnie mi się to nie podoba tutaj. Taksiarze oszukują, że nigdzie nic nie jeździ, ludzie za bardzo nie wiedzą, jak gdzieś dojechać, nigdzie nie ma żadnej informacji, przystanków i człowiek traci kupę czasu na zorganizowanie dojazdu. Żadna to przygoda, tylko kraj nie przygotowany kompletnie do obsługi ruchu turystycznego. Chcę już wracać do Gruzji, tam to było super rozwiązane. Wszystko było klarowne, ustalone, ceny znane, godziny odjazdu w przybliżeniu również, czas, miejsce, kierowcy współpracowali ze sobą, zamiast się kłócić, jak tutaj, no po prostu bez porównania. A tutaj nawet nie wiadomo, gdzie iść, żeby się stąd wydostać. Nie, nie i jeszcze raz nie. Jechać tu specjalnie po to, bez sensu. Ewentualnie przy okazji można się zatrzymać jadąc do Karabachu czy Iranu. Ale są dużo ładniejsze miejsca, ciekawiej zorganizowane. Jak na razie cała Armenia wydaje się być nudna, bez pomysłu na siebie. Zobaczymy jutro, jak się prezentuje największe jezioro Armenii, główne miejsce odpoczynku Ormian od zgiełku miasta. Oby chociaż tam było warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz