Czas na zwieńczenie odwiedzin w tym niezwykłym mieście i zwiedzenie pozostałych zaplanowanych tu miejsc.
Na starcie poszukiwanie zaginionej stacji metra :-). Głęboko w podziemiach City Hall, kryje się zamknięta stacja, pozostałość po pierwszej linii metra, jaką otwarto w NY ponad 100 lat temu. Jakiś czas temu wypadła z obiegu, ale nadal jest gdzieś w czeluściach korytarzy metra. Przyznam, ze szukałem jej dzień wcześniej, ale bezskutecznie. Musiałem poszukać w necie informacji, jak się tam dostać. Okazuje się, że zejście jest zamknięte i jedynym sposobem, by ją zobaczyć, jest wejście do pociągu metra nr 6 najlepiej na jego końcowej stacji Brooklyn Bridge. Jak już wszyscy wysiądą, to wsiąść i patrzeć w prawo :-). Pociąg zacznie zawracać na swoją trasę w druga stronę, a nam ukaże się zaginiona stacja. Jest widoczna tylko chwilkę, ale jest niezwykle klimatyczna. Zakurzona, oświetlona tylko światłem słabych żarówek, wykonana w starodawnym stylu z minionej epoki... wygląda jak z horroru :-).
Potem w planie było High Line. To niezwykłe przedsięwzięcie, pokazujące ludzką kreatywność. Na innej linii metra, tym razem naziemnej, której również przestano używać, mieszkańcy wpadli na genialny pomysł zrobienia tam deptaku! Musiałem to zobaczyć :-). Wchodzi się na górę, a tam pomiędzy torami wysypana ziemia, posadzone drzewka, zrobiony trawniczek i zamontowane oryginalnie wyglądające ławki. Jest weekend, więc jest tu masa ludzi, na dole słychać jakiś koncert, ludzie się wygrzewają na słoneczku na tych ławkach, wspaniała atmosfera, fantastyczny pomysł i genialne miejsce :-). Deptak ciągnie się chyba przez milę, więc naprawdę da się przespacerować całkiem fajny kawałek.
Stamtąd szybki przeskok na drugą stronę Manhattanu, by zobaczyć St. Patrick's Cathedral. Z zewnątrz okazała i przykuwająca wzrok budowla... wewnątrz niestety w remoncie, więc wszystko zakryte przez rusztowania :-/.
Zerkam na mapę... gdzie tu iść... zaraz, zaraz, przecież tuż obok jest Zoo w Central Parku, w którym mieszkają Pingwiny z Madagaskaru :-). Genialna jest ta bajka :-). Niestety pingwiny były na misji, ale byłem szalenie ciekaw czy bajka w jakimś stopniu oddaje rzeczywistość :-). Plan Zoo zgadzał się niemal identycznie, tyle że miejsce pingwinów okupowała jakaś foka :-):P. Ale najlepsza była brama do Zoo! Ona tam naprawdę jest! Identyczna, tyle, że w rzeczywistości jest bardzo malutka :-). W bajce jest przedstawiona dość duża, jakby widziana oczami małych zwierząt, a w realu jest o wiele mniejsza, ale identyczna! Tyle, że nie prowadzi do Zoo, a do podziemnego przejścia pod ulicą, prosto w stronę Central Parku. Ależ i tak, jakie to fajne uczucie znaleźć się w miejscu z bajki :-). No po prostu super :-).
Poleżałem trochę na trawie w C.P., słoneczko pięknie grzeje, więc warto się zrelaksować. Dookoła słychać odgłosy koni, rowerów, dzieci i biegających ludzi. Magiczne miejsce :-). Pomyślałem sobie, że nie mogę stąd wyjechać bez jeszcze jednej wizyty na Times Square. Udałem się tam czym prędzej, a potem spacerkiem po Broadwayu prosto pod Flatron Building. Każdy zna ten niezwykły budynek w kształcie trójkąta. Niesamowicie wygląda, ale przyznam szczerze, że kiedyś myślałem, że jest częścią Times Square, tymczasem znajduje się dobre 2 km dalej! W dodatku nie ma tu już żadnych neonów i tłumów turystów.
Na koniec jeszcze jedno miejsce. Jest już po zachodzie słońca, więc powinno być dobrze widoczne, pomyślałem. Udałem się na Memorial 9/11, bo podobno wieczorami są tam świecące w niebo wielkie reflektory. Tak gdzieś czytałem. Niestety zonk. Nic takiego nie ma, a samo miejsce jest na noc odgradzane i pilnowane przez policje. Także nic tu nie zobaczyłem nowego.
To już koniec zwiedzania tego miasta. Było bardzo intensywnie, ale tak wielkiego miasta nie da się zwiedzić inaczej. Sam Nowy Jork jest miejscem nieporównywalnym do żadnego innego, jakie wcześniej widziałem. Niezwykła atmosfera, miliony ludzi, każdy gdzieś pędzi, ale tłok nie był w żaden sposób przytłaczający. Polubiłem to miasto od początku i świetnie się tu czułem przez cały czas :-). Pewnie mieszkańcy odbierają je trochę inaczej, ale w mojej pamięci pozostanie, jako jedno z najbardziej niezwykłych miast świata. Szalenie się cieszę, że mogłem je odwiedzić, wizyta tutaj to spełnienie kolejnego marzenia z mojej listy :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz