Zjechałem tu już ponad 1000 km, ale tak pięknego miasteczka to jeszcze nie widziałem. Absolutnie przepiękne, czyste, zielone, elewacje zrobione jak ze świeżych kamieni, masa wieżyczek, kościołów ze strzelistymi dachami, no mega! Widziałem setki miast wielu krajach, ale dawno żadne nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Długa zadbana plaża, atmosfera miasta super, kamienice jakby dopiero co wybudowane, zielone parki, no przyznam, że to przemiłe zaskoczenie. Jeśli chodzi o naturę to Skye jest numerem jeden, ale jeśli chodzi o twór ludzki – nie widziałem tu ładniejszego miasta. Być może podczas jakiś jesiennych sztormów bym tych słów nie powtórzył, ale latem, tu trzeba być. I wydaje mi się, że zimą, jak już spadnie śnieg, to można tu odkryć niesamowicie romantyczną atmosferę. Polecam wszystkim bez wyjątku na choćby weekendowy wypad. Warto!
Aaa, zapomniałbym. Po drodze z Inverness, specjalnie pojechałem przez krajobrazowy Cairngorms National Park. Widoki olśniewające, ogromna przestrzeń, wspaniałe (choć niewysokie) góry, widoki jak z pocztówek. Wspaniały teren dla rowerzystów, choć te podjazdy pod górki mogą siły niejednego rowerzysty wystawić na próbę, ale teren jest przepiękny, przestrzeń krajobrazu taka… nieokiełznana? Nie wiem jak to inaczej sformułować. Po prostu dokąd oczy sięgają wzrokiem – tam ogromna przestrzeń. A my tacy malutcy :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz