poniedziałek, 31 sierpnia 2009

A może pies?


Wszystko wskazuje na to, że w moją podróż udam się sam. Nie spotkałem jak dotąd nikogo, kto byłby gotów rzucić wszystko i jechać. Nie sądzę też, żebym jeszcze kogoś odpowiedniego spotkał. Nie tylko dlatego, że zostało już niewiele czasu na przygotowanie się, ale również ja muszę mieć czas taką osobę poznać, by móc jej zaufać. Jednak ostatnio wpadł mi taki trochę zwariowany pomysł do głowy, że mógłbym mieć psa. Pies to przyjaciel bezinteresowny, nie będzie narzekał, zawsze będzie radosny. Jak trzeba będzie to popilnowałby plecaka i czuwałby w nocy (ja mam z czuwaniem mały problem :-)). Mógłby być np. jakiś labrador czy amstaf albo owczarek. Coś inteligentnego i dużego. Tylko oczywiście nigdy nie może być "z górki". W jednym kraju uznają mojego psa za nieczystego, a w innym będą chcieli go zjeść :-). I jeszcze jak przyjdzie mi go zabrać gdzieś na łódź, to kto mnie tam z nim wpuści? No i nie wiem czy przypadkiem na niektóre wyspy nie trzeba będzie poddać zwierzęcia kwarantannie przy wjeździe. Hmm, ale jednak fajnie by było, gdyby się tak udało…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz