Mam okazję obserwować na sobie dość ciekawe zjawisko. Ostatnio zajadam się taką ilością niezdrowych rzeczy, że zaczynam się o siebie martwić :-). Przez ostatnie niemal 3 lata chodziłem bardzo aktywnie na siłownię kilka razy w tygodniu i zdrowo się odżywiałem. Ostatnio ze względu na brak czasu, który poświęcam teraz na przygotowania, nie chodzę już ćwiczyć. Ale to co się zmieniło we mnie, to mam wrażenie jakby mój organizm chciał nadrobić te 3 lata diety i jeszcze odłożyć coś na podróż :-). Chłonę ostatnio wszystko… chipsy, orzeszki, lody, whisky, piwo, czekolady, żelki, pizzę, po prostu masakra. Ciągle chodzę głodny, ssie mnie w żołądku jakbym nie jadł 2 dni, normalnie nie do wytrzymania :-). Jak tak dalej pójdzie, to będą mnie musieli na tego stopa wytoczyć w 4 chłopa :-). Nie mówiąc o tym, że zmieszczę się tylko do TIRa… na przyczepę :-))). No dobra, przesadzam, ale naprawdę zaczyna mnie to niepokoić. Nigdy czegoś takiego nie czułem, a ostatnio nie wiem gdzie się podziać, ciężko mi znaleźć miejsce dla siebie, jestem jakiś taki zamyślony, nieobecny. Do tego wahania nastrojów, ale jednak bez utraty panowania nad sobą. To co jest dziwne, to odczucie, że jestem opanowany, z powodu zobojętnienia. Ciężko mnie wyprowadzić z równowagi, jakby było mi już wszystko jedno. Niezwykłe emocje od skrajnego entuzjazmu po niemal wyczuwalny fizycznie stres i napięcie. Dziwne też jest to, że nawet emocje powszechnie odbierane jako negatywne, ja odczuwam jakby były ujęte w nawias emocji pozytywnych – jak działanie matematyczne, które na końcu po prostu się wyzeruje i i tak wyjdzie na plus. Niespotykane odczucia :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz