środa, 4 listopada 2009

Zmarła moja Babcia… mój największy autorytet :-(

[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]

… :-(

W pierwszym poście na tym blogu, napisałem o tym, jakie czynniki wpłynęły na podjęcie decyzji o wyjeździe. Nie wspomniałem tylko o jednym z nich. Był dla mnie szczególnie intymny i chciałem go zachować tylko dla siebie. 2-3 lata temu pojechałem do mojej ukochanej Babci, najwspanialszej osoby na świecie, jaką miałem możliwość poznać. Poszliśmy razem na spacer na cmentarz, na grób jej syna, mojego wujka. Zapytałem Babci, co wg niej jest sensem życia. Szczerze mówiąc, spodziewałem się odpowiedzi w stylu: "dzieci". Ale usłyszałem coś zupełnie innego. Nachyliła się lekko i szepnęła półgłosem: "Paweł, Twoje życie, to Twój czas." To jedno zdanie powaliło mnie na kolana. Nie tego się spodziewałem. Po chwili dodała jeszcze: "wykorzystaj życie tak, żeby na koniec móc powiedzieć, że niczego nie żałujesz i zrobiłeś wszystko, o czym marzyłeś". Niby takie to wszystko oczywiste, ale jak trudne do wykonania!!!!!! Tamta chwila wiele zmieniła w moim życiu. Wtedy dotarło do mnie, jak ważna jest każda chwila mojego życia, jak niesamowicie istotne jest, by wykorzystać każdą możliwość na spełnianie marzeń… Tydzień temu zadzwoniłem do Babci, przypomniałem tą rozmowę i powiedziałem Babci, że dzięki temu co powiedziała, mam natchnienie, by spełnić swoje największe marzenie. Bardzo chciałem powiedzieć Babci osobiście, co to takiego jest. Niestety nie zdążyłem :-( Wczoraj nie odbierała telefonu. Dzisiaj dowiedziałem się, że już nie ma Jej wśród nas :-(. Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że w ostatniej rozmowie powiedziałem Babci, jak mocno ją kocham i jak wdzięczny Babci jestem za to jedno zdanie z przed 2 lat!

Babcia… miała na imię Wiktoria, była niesamowitą osobą. Była nakręcona niezwykle pozytywnie. Zawsze razem graliśmy w remika. Robiła najlepszą pizzę na świecie. Kiedyś pojechałem do Babci na wakacje i przez 2 miesiące zjadłem 60 pizzy! I tylko dlatego tak mało, że nie chciała mi więcej zrobić :-). Była bardzo żywotna. Sama dawała sobie radę z działką, szydełkowała, cerowała, sprzedawała na targu, miała masę kwiatów w mieszkaniu, rozwiązywała setki krzyżówek, znała wszystkie seriale… Nigdy w życiu nie poznałem osoby, która choć trochę byłaby zbliżona do tej pozytywnej energii, jaka biła od mojej Babci. Miałem wielkie szczęście, mogąc Ją poznać. 22 grudnia skończyłaby 87 lat…

Babciu? Tą podróż dedykuję Tobie! To m.in. dzięki Tobie ona się odbędzie… i dla Ciebie… nigdy Cię nie zapomnę!


[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz