środa, 25 lutego 2009

Kurs żeglarski

Dzisiaj zapisałem się na kurs żeglarski. Skorzystałem z Akademii Żeglarskiej (www.wiatr.waw.pl). Kurs na stopień podstawowy - żeglarza jachtowego kosztuje 850 zł (12 dni, zjazdy weekendowe). Na koniec egzamin państwowy za 200 zł i patent za 50 zł. Z tego co porównywałem ceny – nie wiele się różnią między szkołami. Zwykle różnica w cenie zależy od tego czy jest nocleg, wyżywienie i wacha się w okolicach 1000 zł + opłaty egzaminacyjne ustalane przez Polski Związek Żeglarski (www.pya.org.pl).
Następny stopień to sternik jachtowy (200 godzin pływania po morzu), a potem, aby móc pływać po morzu dalej niż 20 mil morskich od brzegu, trzeba zrobić stopień jachtowego sternika morskiego (600 godzin stażu na morzu). Mam nadzieję, że się wyrobię w czasie.

Szczepienia

Na stronie http://www.szczepienia.pl/ znajdziecie listę krajów z zalecanymi szczepionkami. Ja dodatkowo udałem się do lekarza medycyny podróży dopytać o szczegóły. W związku z tym że zamierzam odwiedzić około 50 krajów – w tym wiele szczególnie niebezpiecznych pod względem chorób, w zasadzie powinienem przyjąć wszystkie szczepienia. Jak to się przedstawia cenowo?

  • wzw A – około 150 zł/1 dawka, 2-3 dawki w zależności od tego czy przyjmuje się z wzw B czy osobno, działa przez 10 lat
  • wzw B – można przyjąć chyba w każdej prywatnej przychodni, ale w związku z tym że są częściowo finansowane z NFZ (bierze się je głównie jak się planuje wizytę w szpitalu), najlepiej kupić je w jakimś przyszpitalnym punkcie szczepień. Prywatnie to koszt około 150 zł za dawkę, w ZOZ kosztuje 35 zł. Do przyjęcia są 3 dawki, z czego drugą przyjmuje się po miesiącu a trzecią po pół roku. Moim zdaniem warto je wziąć nawet jak się nigdzie nie jedzie. Szczepionka działa 10 lat.
  • dur brzuszny - kosztuje 20 zł, dawka pojedyncza, można przyjmować od razu z innymi szczepionkami, działa 10 lat
  • tyfus - 150 zł, działa 3 lata, jedna dawka
  • błonica, polio, tężec – jeszcze nie wiem ile kosztuje (podobno około 80 zł), dawka pojedyncza, działa 10 lat
  • wścieklizna – szczepienie praktycznie bierze się tylko po ugryzieniu przez zwierzęta
  • japońskie zapalenie mózgu – szczepionka niedostępna w Polsce, warto ją brać w krajach zagrożonych, jeśli planuje się co najmniej miesięczny pobyt na terenach wiejskich (szczególne zagrożenie jest w Azji)
  • żółta gorączka (febra) – szczepionka jest dostępna tylko w szpitalu w MSWiA i w Sanepidzie (pytałem o Warszawę, nie wiem jak w innych miastach), kosztuje około 150 zł, działa 10 lat.

Część szczepionek można kupić samemu w aptece (na receptę) i wtedy udać się na szczepienie do gabinetu – to na pewno wyjedzie taniej niż w prywatnych klinikach. Na stronie WHO http://www.who.int/ith/en/ jest dostępna za darmo elektroniczna książka na temat zagrożeń chorobowych na świecie. Są tam krótkie opisy, jakie choroby, w jakich krajach i w jakich okresach są szczególnie aktywne.

sobota, 21 lutego 2009

Podział zadań

Od kilku dni coraz bardziej przeraża mnie, ile rzeczy muszę zrobić, żeby się dobrze przygotować. Niemal spać przez to nie mogłem ostatnio. Aż w końcu wpadłem na banalny pomysł, żeby zadania sobie podzielić na mniejsze grupy, a te na jeszcze mniejsze, aż do całkiem pojedynczych. I tym sposobem utworzyła się lista, w której o wiele łatwiej "odhaczać" wykonane pozycje i widzieć jednocześnie, co jeszcze pozostało do zrobienia. Przykładowo, lista zawiera rzeczy związane ze szczepieniami, do których krajów trzeba załatwić wizy, jakie przedmioty muszę skompletować (np. kompas, nóż), jakie rzeczy warto odwiedzić w danych krajach, kiedy warto do jakiś krajów zawitać (gdy są np. międzynarodowe festiwale, karnawały), itd.

wtorek, 17 lutego 2009

Zwątpienie

Coraz częściej dopada mnie zwątpienie, czy dam radę to zrobić :-(. Czy będę umiał zmierzyć się z samotnością? Czy będę miał wystarczającą ilość siły? A może to naprawdę jest tylko mrzonka, której nie można spełnić? Ech... :-(

sobota, 14 lutego 2009

Trasa

Utworzyłem w mapach Google pierwszy "rzut oka" na miejsca, które chciałbym odwiedzić. Na pewno część z nich odpadnie, kilka nowych dojdzie. W każdym razie tak wyglądała wstępna wersja:

MOJE MAPY

środa, 11 lutego 2009

Przygotowania…

No i się zaczęło :-). Tych, którzy myślą, że to jest tylko zwykły wyjazd, chcę wyprowadzić z błędu. Trzeba przygotować i przemyśleć naprawdę wiele rzeczy. Chciałbym, żeby ten blog był pomocą dla innych, którzy chcieliby zrobić coś podobnego, coś w rodzaju poradnika, a nie tylko spisane wspomnienia. I pamiętajcie, oglądanie zdjęć w Google Earth to nie to samo, co zwiedzanie samemu.

Do rzeczy: pierwsze, za co się zabrałem to planowanie trasy :-). Służyły mi do tego głównie mapy Google, ale często inspiracji szukałem w programach przyrodniczych czy podróżniczych. O wielu znanych miejscach przecież się nie pamięta, a chyba głupio by było przejechać 20 km obok najbardziej znanego w danym kraju zabytku, bo się nie wiedziało, że tam jest :-). To wszystko wbrew pozorom nie zajmuje wcale 5 minut.

Druga rzecz, o której warto pamiętać, to wizy. Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych znajdziecie większość potrzebnych informacji o wizach turystycznych, np. na jak długo są wydawane i czy można je załatwić na granicy czy trzeba w ambasadach. Większość ambasad w Polsce należące do krajów zagranicznych ma również swoje strony internetowe z dokładnymi opisami spraw wizowych.

Jest jeszcze bardzo rzeczowo przygotowany poradnik "Polak za granicą" z opisem przepisów wjazdowych, celnych, prawnych czy przydatnych informacji na temat bezpieczeństwa, szczepień czy świąt w wybranych krajach. Polecam te strony.

Warto również, w zależności od sposobu, w jaki chcecie przebyć podróż, zapoznać się z przepisami prawa. Przykładowo dla żeglarzy przyda się Kodeks morski czy Konwencja Organizacji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza. Przy planowaniu podróży morzem, warto zapoznać się z mapami pływów morskich, z podstawowymi informacjami o pogodzie i żeglarstwie. Trzeba też zbierać potrzebny sprzęt, taki jak noże, turystyczne palniki gazowe, namioty, maty, śpiwory, kompasy, dobre zegarki, GPS z mapami świata itp.

Nie muszę chyba mówić, że bez znajomości języka może być ciężko. Ja dodatkowo do tego wszystkiego powoli rozglądam się za kursami żeglarskimi i za szkołą przetrwania.

Na start to w zasadzie chyba wszystko, ale wierzcie mi, że zebranie i przemielenie tych wszystkich informacji trwa bardzo długo.

wtorek, 10 lutego 2009

Pierwsze postanowienia

Na start swojej podróży wybrałem datę mojego urodzenia. Podróż zamierzam rozpocząć 12 maja 2010 roku. Do przygotowania się pozostał mi nieco ponad rok. W tym czasie planuję zrobić kurs żeglarski na stopień sternika morskiego, kurs przetrwania i kurs nurkowania. Postanowiłem też, że podczas tej podróży, nie skorzystam z samolotu. Chcę pokonać świat każdym możliwym innym środkiem transportu, żeby poznać jak najwięcej ludzi i kulturę odwiedzanych krajów. Jeśli mi się powiedzie, chciałbym też kupić w okolicach Indii/Chin katamaran i przepłynąć nim przez Pacyfik… w poszukiwaniu "mojej wyspy".
A dlaczego szkoła przetrwania? No cóż, wygląda na to, że tą podróż odbędę sam. Jak na razie nie spotkałem osób, które chciałyby zrobić to, co ja, jednocześnie żeby były godne zaufania i przygotowane do tego fizycznie tak, jak ja. Dlatego muszę nauczyć się radzić sobie sam w każdej sytuacji. Oby ten kurs mi się nie przydał :-).

piątek, 6 lutego 2009

Czym jest „Własna Legenda"?

"To jest to, co zawsze pragnąłeś robić. Każdy z nas we wczesnej młodości wie dobrze, jaka jest jego Własna Legenda.
- W tym okresie życia wszystko jest jasne, wszystko jest możliwe, ludzie nie boją się ani pragnień ani marzeń o tym, co chcieliby w życiu osiągnąć. Jednak w miarę upływu czasu jakaś tajemnicza siła stara się dowieść za wszelką cenę, że spełnienie Własnej Legendy jest niemożliwe.
- To są siły, które na pierwszy rzut oka wydają się złe, ale tak naprawdę uczą cię, jak tworzyć Własną Legendę. Przygotowują twojego ducha i twoją wolę, bo na tej planecie istnieje jedna wielka prawda: kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia, to twoja misja na Ziemi.
Dusza Wszechświata żywi się szczęściem ludzi. Albo ich nieszczęściem, zawiścią, zazdrością. Spełnienie Własnej Legendy jest jedyną powinnością człowieka. Wszystko jest bowiem jednością. I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu.
Zawsze mamy możliwość robienia tego, o czym naprawdę marzymy.

- Jestem zdumiony - oznajmił. - Mój przyjaciel bez namysłu kupił moje stado. Powiedział, że całe życie marzył o tym, aby być pasterzem. To dobra wróżba.
- Zawsze tak jest - powiedział staruszek. - Nazywamy to Zasadą Przychylności. Zwykle, gdy grasz w karty po raz pierwszy, wygrywasz. To Szczęście Początkującego.
- Ale dlaczego?
- Bo los gorąco pragnie, byś podążał śladem twojej Własnej Legendy."

"Alchemik" Paulo Coelho

środa, 4 lutego 2009

Jak to się zaczęło...

...pierwsze wspomnienie związane z tą podróżą pamiętam z przedszkola. Miałem 6 lat, gdy przebierałem się za pirata. Wśród ulubionych wtedy bajek pamiętam "Piotrusia Pana" i "Robinsona Crusoe". Gdy nauczyłem się czytać, dostałem od rodziców książkę "Tajemnicza wyspa" Juliusza Verne. Któż czytając tą książkę nie wcielał się w tych bohaterów? Choć wtedy byłem maluchem, książka zapadła mi w pamięć. Od tamtej pory po głowie kołatało mi się marzenie podróży na bezludną wyspę. Wyobrażałem sobie jakby to było. Ale powiedzcie sami, kto nie marzy o dalekich podróżach? Albo gdy ktoś dyskutuje co zrobiłby z wygraną z Lotto? Każdy wymienia podróż dookoła świata, jako obowiązkowy element do wydania tych pieniędzy. Kto jednak myśli o takiej podróży jako o realnej do spełnienia? Myślę, że bardzo mały odsetek ludzi. Marzenie "podróży dookoła świata" zawsze wydaje się być poza naszym zasięgiem, zupełnie nierealne, dostępne tylko dla takich podróżników jak Wojciech Cejrowski czy Tony Halik.

Ja również tak myślałem… do niedawna, gdy przeczytałem książkę "Alchemik" Paulo Coelho. Ta książka zmieniła wszystko. Dzięki niej zrozumiałem, że to, co urodziło się we mnie, gdy miałem 6 lat, to właśnie Moja Legenda, którą powinienem spełnić. I dokładnie w tym momencie zmieniło się moje postrzeganie świata. Nagle miejsca odległe o tysiące kilometrów znalazły się w zasięgu moich możliwości. Nagle zdałem sobie sprawę, że to, co od wielu miesięcy coraz silniej zaprzątało mój umysł, było wezwaniem "z wewnątrz", by spełnić Swoją Legendę. Moje oczy już nie patrzyły na Europę w poszukiwaniu miejsca na kolejne wakacje. Od tej pory miejsce wycieczek planowałem już na globusie, nie stawiając sobie żadnych barier terytorialnych. Moje marzenie podróży na bezludną wyspę, stało się częścią największej mojej wyprawy... wyprawy dookoła świata…

Mapa z Google Earth zapełniała się pinezkami w miejscach, które chciałbym odwiedzić. I tak to się wszystko zaczęło. Marzenia stały się realnymi planami. Od tego momentu zaczęły się przygotowania…