środa, 29 stycznia 2014

Na drugim krańcu świata... RPA!


Czekała mnie długa podróż, ale w sumie minęła lżej, niż się spodziewałem. Pierwsza przesiadka była w Doha, w Katarze, z racji tego, że leciałem liniami Qatar Airways, a te mają tam główną siedzibę i punkt przesiadkowy. Lądowałem koło 20, ale nadal było ciepło, jak u nas latem :-). Ale dużo przyjemniejsze było gdy poczułem zapach pustyni. Po prostu czułem piasek :-). Fajne wrażenie, gdy w pamięci jeszcze śnieg :-). Oczywiście przepych widać już z daleka. Ogromne luksusowe wieżowce świecą tak pięknie, że nie da się ich nie zauważyć. Podobnie na lotnisku. Kojarzycie promocje, jak w marketach ustawiają jakąś Kie czy Renaulta do kupienia? To tutaj można było sobie kupić Lamborghini ewentualnie Aston Martina :-). Dookoła nich oczywiście tłok facetów robiących zdjęcia :-). Sam ledwo dałem radę się dopchać ;-p.


Po kilku godzinach na lotnisku poleciałem już w nocy do Johannesburga. No i stało się, to czego się obawiałem. W sumie wcześniej czy później musiało się to wydarzyć, ale jakoś miałem przeczucie, że stanie się to właśnie teraz :-). Zgubili mój bagaż albo nie zdążyli go przepakować i nie dotarł razem ze mną na lotnisko. Na szczęście dość szybko sprawę załatwili i na następny dzień obiecali mi go dostarczyć kurierem do hotelu. W sumie może i lepiej, bo nie będę musiał go nosić :-). Aaa… jeszcze nie mówiłem… od razu z Jo’Burga poleciałem do Kapsztadu. Uznałem że to będzie najlepsze opcja by zwiedzanie zacząć właśnie z tamtego miejsca. Podróż autem tam trwałaby minimum 16 godzin i kosztowała za samo paliwo i opłaty za autostrady około 600 zł. Nie dość, że byłbym zmęczony, to i straciłbym jeden dzień na zwiedzenie, zwłaszcza, że po drodze nie wiele jest interesujących rzeczy. A samolot z dość znanej tutaj, lokalnej firmy Kulula, kosztował raptem 250 zł i po 2 godzinach byłem na miejscu :-). Bus A01 do hotelu i dokładnie 4 minuty przed zaplanowanym czasem dotarłem na miejsce :-). Podróż trwała 21 godzin, więc trochę mnie wymęczyła, ale te cudowne momenty, gdy wychodzi się z lotniska na nową ziemię są tego warte. Kolejne marzenie się realizuje… podróż po RPA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz